Glacjolog po osuwisku Blatten: „Jak wyglądałyby szwajcarskie góry, gdyby składały się wyłącznie z krajobrazów zbudowanych z brązowego gruzu?”


Jean-Christophe Bott / Keystone
Pani Jacquemart, jaką rolę odegrały zmiany klimatyczne w wydarzeniach w Blatten?
NZZ.ch wymaga JavaScript do prawidłowego działania ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub program blokujący reklamy obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Oto pytanie za milion dolarów. Z jednej strony zmiany klimatu, które zachodzą w wysokich górach, są drastyczne. Widzimy to, gdy obserwujemy cofanie się lodowców, zmiany warunków śniegowych w ośrodkach narciarskich i niedostępność niegdyś często uczęszczanych wysokogórskich szlaków.
Bo robi się cieplej?
Zmiany te spowodowane są głównie wyższymi temperaturami, większą ilością wody pochodzącej z topniejącego śniegu i lodu oraz większymi opadami na dużych wysokościach, które spadają w postaci deszczu, a nie śniegu. Wszystkie te czynniki nie sprzyjają stabilności ścian skalnych.
Eksperci jak dotąd milczeli na temat roli zmian klimatycznych. Dlaczego tak trudno jest jednoznacznie się na ten temat wypowiedzieć?
Jeśli przyjrzymy się pojedynczemu ekstremalnemu zjawisku, niezwykle trudno będzie stwierdzić, że jego przyczyną była zmiana klimatu. Aby tak się stało, musielibyśmy wiedzieć, że do zdarzenia nie doszłoby bez zmiany klimatu. Albo może wydarzyłoby się to za 100, 200, 500 lub 1000 lat. Z perspektywy zarządzania ryzykiem istotne jest pytanie, czy takie zdarzenia zdarzają się coraz częściej.
Czy istnieją jakieś dane na ten temat?
W przypadku tych dużych i rzadkich zdarzeń nadal trudno jest dokonać ich ilościowego oszacowania. Nasza wiedza z zakresu fizyki podpowiada nam, że zmiany klimatyczne zachodzące w wysokich górach mogły mieć wpływ na wydarzenia w Blatten. Znacznie trudniej jednak odpowiedzieć na pytanie, czy był to czynnik decydujący o czasie i zakresie zdarzenia.
Jaką rolę odegrało rozmrożenie wiecznej zmarzliny? Czy możemy powiedzieć, na jakiej wysokości grunt jest trwale zamarznięty i jak przesunęła się ta granica?
Granica zależy od tego, czy stoki są skierowane na północ czy na południe. Mówiąc ogólnie, granica wiecznej zmarzliny przebiega na głębokości od 2700 do 3000 metrów. Istnieją wyraźne dowody na to, że granica ta została przesunięta w górę. To sprawia, że strome zbocza są wyjątkowo niestabilne. Jednak rozmarzanie wiecznej zmarzliny nie jest samo w sobie przyczyną osuwisk. Zależy to również od warunków geologicznych i topografii.
Aby doszło do zawalenia się dużych mas skalnych, jak to miało miejsce w Kleiner Nesthorn, wieczna zmarzlina musi rozmrozić się nie tylko na powierzchni, ale także na dużych głębokościach. Czy to w ogóle możliwe?
Jeśli wyobrazisz sobie, że trzymasz lampę grzewczą na górze, rozmrożą się tylko górne warstwy. Ciepło nie wnika głęboko w glebę zbyt szybko. Jeśli jednak skała jest mocno spękana i np. rozmrożą się pęknięcia wypełnione lodem, woda może dotrzeć na dużą głębokość i sprawić, że skała stanie się niestabilna. Dlatego zawsze zależy to od współdziałania kilku czynników. Wieczna zmarzlina jest ważnym czynnikiem, ale na pewno nie jedynym.
Jak dobrze monitorowana jest wieczna zmarzlina w Szwajcarii?
Znacznie lepiej niż w większości krajów świata. Szwajcarska sieć monitorująca wieczną zmarzlinę Permos monitoruje wieczną zmarzlinę w 27 lokalizacjach w Alpach Szwajcarskich. Można bardzo dokładnie śledzić, jak wzrasta temperatura w odwiertach. Oczywiście, nie da się monitorować każdej ściany skalnej. Ale w porównaniu z innymi krajami wiemy bardzo dobrze, jakie zmiany u nas zachodzą.
ETH
Glacjolog i wykładowca na Wydziale Inżynierii Lądowej, Środowiskowej i Geomatycznej, Katedra Glacjologii, ETH Zurich.
Obsuwanie się skał, osuwiska, spływy gruzowe, lawiny lodowe i śnieżne istniały zawsze. W jakim stopniu wydarzenia te zmienią się na skutek zmian klimatycznych w Szwajcarii i Alpach?
Już teraz możemy zaobserwować, że liczba osuwisk skalnych faktycznie wzrasta, tzn. że są to zdarzenia o małej objętości, porównywalnej do wielkości piłki nożnej lub samochodu. W dłuższych seriach obserwacyjnych, trwających nawet dwadzieścia lat, możliwe jest rzeczywiste zmierzenie zmian częstotliwości. Ale w przypadku bardzo rzadkich zdarzeń jest trudniej.
Jak uchwycić zmiany w tak ważnych wydarzeniach?
Zamiast patrzeć na długi okres czasu, możemy przyjrzeć się bardzo dużym obszarom. Przykładem jest region górski na wybrzeżu Alaski i Kanady – jest to bardzo duży, zwarty obszar, który jest pokryty lodowcem i ma charakter wysokogórski, podobnie jak Alpy. Dane satelitarne pokazują, że duże lawiny głazowo-lodowe stały się częstsze. W związku z tym można się spodziewać, że zjawisko to będzie częstsze również w Alpach. Jednakże określenie tego w sposób ilościowy jest naprawdę trudne.
Czy w Alpach robi się coraz niebezpieczniej?
Tak i nie.
Czy to oznacza, że zmiany klimatyczne mają różny wpływ na różne zagrożenia i ryzyka?
Widzimy wyraźną tendencję w zakresie lawin. Na niskich wysokościach mamy mniej lawin, bo jest tam mniej śniegu. Jednak na dużych wysokościach obserwujemy zwiększoną aktywność lawinową, dopóki występują opady śniegu. Ponieważ przy nieco wyższych temperaturach opady śniegu mogą być intensywniejsze. Podobnie jest z lawinami lodowymi: jeżeli lodowiec zniknie, nie będziemy już mieć lawin lodowych. Za pięćdziesiąt lat ten sam ciąg procesów, który obserwowaliśmy w Kleiner Nesthorn, nie byłby możliwy bez lodowców. Ale być może masy skalne osunęłyby się do małego jeziora, wywołując kolejną kaskadę.
A co z osuwiskami gruzowymi, takimi jak te, które widzieliśmy w Blatten?
W przypadku spływów gruzowych mamy zazwyczaj do czynienia z większą ilością luźnego materiału zalegającego wokół, co jest spowodowane wzmożonym osuwaniem się skał i cofaniem się lodowców. Może to być spowodowane intensywnymi opadami deszczu lub topnieniem śniegu. Obecnie jesteśmy świadkami spływania gruzu z regionów, w których wcześniej go nie widzieliśmy – nawet powyżej górnej granicy lasu.
Dlaczego wydarzenie w Blatten było tak gwałtowne?
Najpierw niestabilność wystąpiła na zboczu góry Kleiner Nesthorn. Około dwóch i pół tygodnia temu pojawiła się wiadomość: Wow, ogromne masy skał są w ruchu. To było pierwsze źródło zagrożenia. Jednakże materiał pochodzący z wodospadu na Nesthorn został następnie osadzany na lodowcu Birch.
Jakie były konsekwencje?
Na stosunkowo małym lodowcu znajdował się ogromny stos kamieni, co znacznie zwiększyło ciśnienie wywierane na lodowiec. Lód nie jest szczególnie stabilnym materiałem, dlatego lodowce „płyną”. W pewnym momencie lodowiec nie był już w stanie wytrzymać tego ciśnienia. Co dokładnie doprowadziło do oderwania się tej masy – czyli lodu lodowcowego wraz z całym tym stosem skał – tego jeszcze nie wiemy.
Jean-Christophe Bott / Keystone
Masz jakieś typy?
Być może lodowiec po prostu pękł. Ale możliwe jest również, że materiał spadł z góry i wprawił całą masę w ruch. Padał również deszcz. Oczywiście, że to niesie ze sobą dodatkowe obciążenie. Ciśnienie wody pod lodowcem, tzn. między skałą i lodem, które i tak było już wysokie, mogło w ten sposób wzrosnąć jeszcze bardziej. Lodowiec może się ślizgać po tej warstwie wody, ponieważ u podstawy występuje bardzo małe tarcie. Na koniec wszystko to runęło w katastrofalny sposób. Pomimo całej mojej wcześniejszej wiedzy, nigdy nie byłbym w stanie wyobrazić sobie tych zdjęć w taki sposób.
Czy zmiany klimatyczne powodują szybsze topnienie lodowców?
W Blatten nie miało to znaczenia. Ale są lodowce, które są zamarznięte do podłoża skalnego. Jeśli lód w tym miejscu się ogrzeje, ruch lodowca może przyspieszyć. Jednym z takich przypadków jest region Grandes-Jorasses powyżej Doliny Aosty. Jak pokazują wiercenia, niektóre części lodowca ogrzały się do 0 stopni Celsjusza, aż do podłoża skalnego. Jeśli te sekcje staną się zbyt duże, lodowiec może się zawalić.
Czy coś takiego zdarzyło się kiedyś?
Tak, w 1895 roku, zanim zaczęła się zmiana klimatu. W tym czasie w górach Altels w Berneńskim Oberlandzie oderwało się około 4 milionów metrów sześciennych lodu. Czynnikiem wyzwalającym było prawdopodobnie kilka ciepłych lat z obfitymi opadami deszczu.
Obryw skalny w Kleiner Nesthorn przypomina obryw skalny w Bondo w 2017 r. Czy istnieją jakieś podobieństwa?
Tak, one już istnieją. W tym czasie na Piz Cengalo oderwała się duża część skały. Spadł on na niewielki lodowiec i wywołał spływ gruzu, który spłynął do doliny. Różnica polega na tym, że skała oderwała się w całości, a uderzenie spowodowało stopienie się lodowca. Na Kleiner Nesthorn doszło do kilku niewielkich osuwisk skalnych, które doprowadziły do tego, że lodowiec nie był już w stanie udźwignąć ciężaru.
Dwa duże osuwiska skalne w ciągu ośmiu lat. Czy nadal możemy to nazywać zbiegiem okoliczności?
Właściwie było ich trzech. W zeszłym roku w Val Roseg w Engadynie doszło do poważnego osuwiska skalnego. Proces wyglądał trochę inaczej. Tam lodowiec znajdował się ponad pękniętym pakietem skał. Myślisz sobie: Wow, jeśli tak dalej pójdzie, to naprawdę znajdziemy się w innym świecie. Jeśli jednak nic podobnego nie wydarzy się w ciągu następnych piętnastu, dwudziestu lat, to był to po prostu przypadkowy zbieg okoliczności. To jest właśnie najgorsze w statystykach.
Czy jako glacjolog byłeś również zszokowany rozmiarem zniszczeń w Blatten?
Absolutnie. Byłem bardzo zszokowany. Aspekty i pytania naukowe są na razie sprawą drugorzędną. To, co się stało, jest po prostu trudne do pojęcia.
Dużo czasu spędzają w górach i na lodowcach. Jakie znaczenie mają te zmiany dla gór jako miejsca do życia i domu? Czy dotyczy to również Ciebie prywatnie?
Tak, zdecydowanie. Myśl, że pod koniec stulecia zobaczymy Alpy Szwajcarskie bez lodowców, wydaje mi się szokująca. Musimy stawić czoła zagrożeniom naturalnym. To zawsze będzie prowadzić do problemów. Ale kwestie zaopatrzenia w wodę i turystyki są o wiele bardziej drastyczne. Czymże byłyby szwajcarskie góry, gdyby składały się jedynie z krajobrazu złożonego z brązowego gruzu? Ten widok Alp rozdziera mi serce. Dorastałem w górach i mam bardzo bliską więź z tym krajobrazem.
nzz.ch